Iga i Piesio Lesio

W dzisiejszym artykule przedstawię bajkę edukacyjną dotyczącą oglądania przez dzieci bajek w cybermediach. Może ona pomóc dzieciom w zrozumieniu tego, dlaczego przestrzeganie w tym zakresie zasad jest ważne.

Cześć! Jestem Iga. Mam pięć lat i mieszkam w małym domku razem z mamą, tatą, starszą siostrą Kornelią i psem Chojrakiem. Lubię wycieczki nad jezioro, jazdę na rowerze i hulajnodze, zabawę w chowanego, układanie klocków i zabawy z Chojrakiem. Chętnie uczę go różnych sztuczek. Lubię jeszcze sto albo tysiąc innych rzeczy, naprawdę jest tego bardzo dużo, ale musiałabym tak wymieniać do rana.

Od niedawna bardzo też lubię oglądać bajki w telewizji i grać na tablecie w gry dla dzieci. Moja ulubiona bajka nazywa się: Piesio Lesio i opowiada o przygodach psa podobnego do naszego Chojraka. Rodzice zgadzają się na to, żebym oglądała dwa odcinki dziennie.

Właśnie teraz, po południu, siadam wygodnie na naszej kanapie i oglądam przygody Lesia. Dzisiaj ten uroczy szczeniak zaprzyjaźnia się z kotem Mrukiem. Myślałem, że wszystkie koty to mruki, mówi Lesio, Tymczasem Mruk jest najmniej mrukliwy ze wszystkich kotów i psów, jakie znam. Śmieję się w głos. Bardzo lubię żarty Lesia. Ale… zaraz? To już koniec? Widzę napisy końcowe i myślę, że dziś bajka była zbyt krótka.
– Czy mogę obejrzeć jeszcze jeden odcinek? – pytam siedzącą obok mamę, która również bardzo lubi oglądać przygody Lesia.
– Widzę, że masz dziś ogromną ochotę obejrzeć więcej niż dwa odcinki – mówi mama i uważnie mi się przygląda.
– Tak, dwa odcinki to dla mnie za mało! Chcę oglądać trzy albo cztery. Albo nawet pięć! – wykrzykuję rozzłoszczona, bo czuję, że mama mi odmówi. Moje pięści zaciskają się, a do oczu powoli napływają łzy.
– Widzę, jak bardzo chcesz oglądać dalej, córeczko – mama gładzi mnie po ramieniu, ale ja odtrącam jej dłoń. – Przykro mi, że to niemożliwe.
– Ale dlaczego, mamo?! – pytam, bo choć znam odpowiedź i wiem, że mama chce dla mnie dobrze, to czuję złość i rozczarowanie.

Wybucham płaczem, a mama obejmuje mnie i przez chwilę siedzimy w ciszy. Po chwili czuję ulgę. To prawda, co zawsze mówią mi rodzice – płacz pomaga. Trochę wypłakałam już te nieprzyjemne emocje.

– Iguniu, bajki to świetna sprawa – zaczyna mama. – Szczególnie bajka o Lesiu. Wiesz, że bardzo zależy mi na tym, byś nie oglądała bajek dłużej niż pół godziny dziennie. Jak myślisz, dlaczego?
– Bo zbyt długie oglądanie telewizji szkodzi… – próbuję przypomnieć sobie to, co już kiedyś mówiła mi mama. – Szkodzi mojemu rozwojowi.
–Tak, nie tylko twojemu, ale i wszystkich dzieci, które zbyt wiele czasu spędzają oglądając bajki czy grając. Bajki to dobra rozrywka. Mogą nas też wielu rzeczy nauczyć – tłumaczy dalej mama. – Ale kiedy dziecko ogląda ich zbyt dużo, może mieć problemy z nastrojem, z zapamiętywaniem i nauką różnych ważnych rzeczy, np. czytania. Kiedy zbyt długo oglądamy filmy lub bajki, nasze głowy mogą czuć się bardzo zmęczone. Wszystko zaczyna nas wtedy drażnić. Bardzo zależy mi, żebyś mogła czuć się dobrze.
– Kocham cię, mamo – mówię, bo nagle czuję się przyjemnie i bezpiecznie widząc, jak bardzo mamie na mnie zależy.
– Ja też cię kocham – mama ciepło się do mnie uśmiecha. – Wiem też, że kiedy musimy wyłączyć bajkę lub przerwać zabawę, możemy czuć duże zdenerwowanie.
– To znaczy, że ty też tak masz? – dziwię się.
– Oczywiście – odpowiada mama. – Najczęściej wtedy, gdy muszę odłożyć książkę i położyć się spać. Zazwyczaj bardzo chcę czytać dalej, ale wiem, że wtedy nie wyśpię się i będę się źle czuła. Wiem, że odkładając książkę robię dobrze, ale i tak jest to dla mnie nieprzyjemne.

– Mamo… – pytam pięć minut później, bo ja bardzo lubię zadawać mojej mamie dużo pytań. – A czy trudno jest odmawiać swojemu dziecku różnych rzeczy? No wiesz, na przykład lodów przed obiadem albo trzeciej bajki?
– Trochę tak, Igusiu – odpowiada z namysłem mama. – Tak naprawdę żaden rodzic nie lubi widzieć, że jego dziecko jest smutne, rozzłoszczone czy rozczarowane. Jednak bardzo zależy mi na tym, byś mogła zdrowo się rozwijać, uczyć się ważnych rzeczy i dobrze się czuć – mama powtarza swoje wcześniejsze słowa – dlatego czasem muszę ci odmówić. Masz ochotę wybrać się ze mną na rolki? – mama zmienia temat.
O, tak! Rolki to wspaniała zabawa! Od niedawna obie z mamą jeździmy po pobliskim boisku. Coraz mniej się już przewracam i jestem z siebie bardzo dumna!

– Wiesz, córeczko – wieczorem mama staje w drzwiach mojego pokoju. – Wpadłam na pewien pomysł. Wydaje mi się, że łatwiej byłoby ci przygotować się na to, że za chwilę bajka się skończy, gdybym pięć minut przed jej końcem ustawiała na stoliku klepsydrę odmierzającą czas. Mogłabyś wtedy widzieć, jak powoli zbliża się koniec bajki. Co o tym myślisz?
– Możemy spróbować – odpowiadam i ziewam, bo jestem już bardzo zmęczona.
– W takim razie zamówię dziś klepsydrę, która odmierza pięć minut.
– A czy może być różowa? I w jednorożce? – pytam, a mama się śmieje.
– Jeśli tylko taką znajdę, to tak – odpowiada i gładzi mnie po włosach.

Po kilku dniach dociera do nas paczka. Co prawda, klepsydra nie jest w jednorożce, ale jest różowa. Dobre i to! Bawimy się nią z rodzicami na różne sposoby, np. robimy pajacyki tak długo, aż piasek skończy się przesypywać. A raz tata kładzie się na drzemkę i prosi, żeby obudzić go, gdy piasek przesypie się trzy razy.
Kiedy nadchodzi czas oglądania Piesia Lesia, okazuje się, że klepsydra naprawdę pomaga. Łatwiej jest pogodzić się z tym, że przygody Lesia dobiegają końca, gdy wie się o tym chwilę wcześniej. Co prawda, nadal nie czuję się z tego powodu dobrze, ale nie wpadam już w złość.

Powiem wam coś w tajemnicy. Kilka dni po kupieniu klepsydry spędzałam czas u mojej kuzynki, Klary. Ciocia Agata, mama Klary, powiedziała, że możemy oglądać bajki tak długo, jak chcemy. Byłam zdziwiona, ale Klara powiedziała mi, że u nich w domu tak czasem jest. Oglądałyśmy więc bardzo długo. Może godzinę albo dwie, albo nawet sto godzin? Sama nie wiem, bo nie znam się jeszcze na zegarku.
Na początku myślałam, że to będzie super dzień. Okazało się jednak, że po tak długim czasie przed telewizorem bolała mnie głowa i czułam się zmęczona jak po dalekiej wyprawie. Niby tylko siedziałam, a nic mi się już później nie chciało.
I tak sobie myślę teraz, że rodzice chyba jednak mają rację z tym, że w ciągu dnia trzeba znaleźć czas na różne rzeczy – zabawę, jazdę na rowerze, pójście do przedszkola, no i oczywiście na Piesia Lesia!


Czy ten artykuł był:

Interesujący
0
Zrozumiały
0
Przydatny
0
 yasr-loader

Autor

Maria Engler

Autorka ukończyła studia na kierunku Nauki o rodzinie oraz podyplomowo Pedagogikę Opiekuńczo-Wychowawczą. Doświadczenie zawodowe zdobywała m.in. pracując w Domu Dziecka, Ośrodku Adopcyjnym, Fundacji „MAM DOM” wspierającej rodziny biologiczne, zastępcze i adopcyjne oraz zajmując się bajkoterapią. Jest autorką książek dla dzieci oraz artykułów z dziedziny szeroko pojętej pedagogiki. Prywatnie jest mamą pięcioletniej Kamilki.

Przeczytaj również

  1. Maria Engler, 8 października 2024

    Jak wspierać rozwój społeczny dziecka?

    W artykule pt.: Jak dbać o biologiczne potrzeby dziecka? poruszyłam temat troszczenia się o dziecięce potrzeby związane ze snem, odżywianiem, wypoczynkiem, ruchem, rytmem dobowym.

  2. Maria Engler, 31 stycznia 2024

    Jak wyrażać uznanie?

    Okazywanie drugiej osobie uznania ma duży wpływ na jakość relacji. Jest to szczególnie istotne w relacji rodzic–dziecko. Dzieje się tak z kilku powodów.

  3. Kaja Wybieralska, 22 września 2023

    Co zamiast ekranów? Zabawy wspierające rozwój emocjonalny

    W poniższym tekście proponuję kilka zabaw wspierających rozwój emocjonalny dzieci w wieku przedszkolnym. Zabawy zostały podzielone na kilka kategorii.

  4. Aleksandra Kram, 28 sierpnia 2023

    Zabawy na dworze – praktyczne pomysły

    Piękna letnia pogoda za oknem zachęca do spędzania czasu na dworze. Bycie blisko natury pomaga i dzieciom, i nam, dorosłym wyciszyć się, uspokoić i nabrać siły do codziennych obowiązków. Nieograniczona przestrzeń, śpiew ptaków i szum wiatru w drzewach, kojący widok zieleni… Wszystko to sprawia, że czas spędzony poza domem jest tak przyjemny. Bez względu na […]